recenzje/rewiews
sluchaj/listen











trzy płytki - trzy części antologii - trylogii. zebrane graficznie i designersko w wysoce przyjemną całość. polycephal jest jedną z tych firm, które designersko nigdy nie zawodzą. trzy plastikowe pudełeczka, każde innego koloru, jednolita typografia (jak miło w wypadku polskiej płyty mówić o typografii!) ale różne "obrazki", symbole odpowiadające estetyce zawartej muzyki. wewnątrz kawałek miekkiej folli ochronnej z nalepką z opisem. na samej płytce papierowa naklejka (a ktoś mówił, że tam nic naklejać nie należy ;-)) estetyka hand-made tylko dodaje uroku i wartości. część pierwsza "monster" - pierwszy na tak poważną skalę polski zestaw plądrofoniczny jaki poznałem, raczej bliższy people like us i christianowi marclayowi niż residentsom, czyli w stronę turntablismu. mimo oczywistych stylistycznych i technicznych podobieństw, ten zlepek urywków winylowej rzeczywistości jest arcypolski dzięki użytym materiałom, dla mnie najważniejsze tutaj są stare, dobre, polskie bajki na singielkach firmy polskie nagrania. czy ktoś je jeszcze pamięta? oczywiście. to klasyka. mama nam je puszczała nie tylko do snu. dygresja - czy ktoś tak fantastyczne bajki na płycie jeszcze u nas nagra!?!? i wolfram dziękuje w kredytach swojej mamie! ale źródła są również inne - nieklasowe horrory, lekcje angielskiego dla nierozgarniętych, nieśmiertelne "szczęki" spielberga i mnóstwo innych, trudniejszych do odszyfrowania. wszystko klei się w jedną opowieść o potworku z czerwonymi oczami, pelną dreszczyków i leśnych ostoi, ale takiego rodzaju, że dzieciom można to spokojnie zaprezentować bez obawy, że uciekną pod łóżko. nostalgia, ciepło, emocje. na koniec obietnica "c u next year"..... już teraz oczekuję. część druga "tempö" - znane wszystkim doskonale brzmienia podane są w swieży sposób, mi nie kojarzący się z niczym, może miejscami z najmroczniejszymi momentami muzyki plastikmana. bardzo transująca muzyka, głęboka przestrzeń, jasno i wyrażnie oddzielone plany. na dodatek chyba słychać podśpiewującego, mruczącego wolframa, albo ja już mam wizje. część trzecia "reverse engineering" - internalkomputerowe drony, glitchowy ambient. najmroczniejsza, najpoważniejsza część, najbliższa dokonaniom neurobota, z racji tytułu będąca prawdopodobnie czymś w rodzaju manifestu polycephala, ponieważ nie raz od nich slyszałem o "inżynierii odwrotnej". wyjątkowo solidny zestaw, pozycja wzorcowa dla nowej polskiej elektroniki, w której polycephal wybija się na czołówkę. oni naprawdę tą muzyką się interesują, znają się na niej, nią oddychają. już z niecierpliwością czekam na kolejne ujawnienia.

Wojtek Kucharczyk (www.terra.pl)
Wolfram, artysta wyrosły z kręgu kolektywu Neurobot, był jednym z uczestników kompilacji - polskiego manifestu posttechnno, "C9H13O3N". Jego trylogia, wydana na kompaktowych singlach kontynuuje estetyczne idee ujawnione na tamtym albumie, a ponieważ każda z płytek zawiera zupełnie inną muzykę, w sumie składają się one na wizerunek najważniejszych nurtów posttechno. "Tempö" przynosi muzykę beatową, lecz zupełnie nietaneczną, mroczne, chłodne konstrukcje będące rodzajem energetycznych studiów dźwiękowych, korespondujące z tzw. "intelligent techno". "Reverse Engineereing", jak sugeruje już tytuł, przedstawia muzykę będącą odwrotnością gładkich, metalicznych brzmień mainstreamowej elektroniki. To drapieżna dekonstrukcja igrająca z chaosem epoki informacji za pośrednictwem zakłóceń, uszkodzeń hałasu. Podobnie jest z "Monster", tyle że tutaj mamy wywodzącą się z idei plunderfoników dekonstrukcję dźwięków publicznej fonosfery. Odgłosy z horrorów i filmów sensacyjnych, motywy szlagierów pop, dźwiękowych bajek i płyt z gimnastycznym instruktażem złożyły się na jedną, podszytą hałasem "suitę" o kapryśnej, powikłanej narracji. W ten sposób otrzymaliśmy przegląd najbardziej kreatywnych strategii współczesnej muzyki kontrkulturowej.

Rafał Księżyk | Antena Krzyku 5/2000
[...] Dominik Kowalczyk, warszawski grafik projektujący strony internetowe, używa komputera także do tworzenia muzyki i produkcji płyt. Na albumie "Monster" połączył fragmentu instruktażu gimnastycznego, melodyjki z reklam, filmowe dialogi i fragmenty kursu językowego. Całość jest utrzymana w atmosferze horroru, gdzie rolę demona pełni kultura masowa. [...]

Rafał Księżyk: SYMFONIA BAZ DANYCH | Newsweek Polska | nr 1 (1) | 9.9.2001
Trylogia Wolframa jest trylogią nie tylko dlatego, iż składa się z trzech płyt, ale też dlatego, że prawdziwe krzepi serca wszystkich stłamszonych w rynkowych realiach inteligentów, a to jako dzieło artysty samowystarczalnego. Na przestrzeni 12 metrów kwadratowych mieści się nie tylko mieszkanie Wolframa, ale też jego studio nagraniowe i wytwórnia płyt łącznie z pracownią graficzną. Części składowe trylogii to trzy zwielkrotniane na domowej nagrywarce CD-R'owe płytki 3 calowe. Każda z nich ukazuje inne oblicze współczesnej elektroniki. Materiał stał się najbardziej jak dotąd kultowym polskiego undergroundu XXI wieku. Mikronakład 60 egzemplarzy (po 20 każdego tytułu) wydany w ubiegłym roku wyprzedał się na pniu. Tej jesieni Wolfram wypuścił reedycję zbierającą trzy płytki w jednym, szykownym opakowaniu pod tytułem "Projekt Drei"

[rak]: MIKRO TRYLOGIA | AKTIVIST! | nr 29 | październik 2001
albumy solowe / solo albums




Projekt Drei
Polycephal | 082000 | 08.2000


Disc 1 | Monster

01. Who's In The House 0:28
02. P.I.N.K.Y. 0:44
03. Ihihi 1:14
04. Ten Little Fingers 1:50
05. Monster 4 0:32
06. Jaws 2000 3:00
07. Tadarassa 0:36
08. Still Alone 0:43
09. Tyrolian Killer 2:48
10. Tale 0:49
11. Monster 2 0:17
12. Bambi 3:55
13. Shining 1:39
14. C U Next Year 0:59

Disc 2 | Tempö

01. Picorama 3:52
02. Rather Difficult 8:13
03. Shield.02 7:23

Disc 3 | Reverse Engineering

01. Drafton 11:20
02. Re:404 5:22
03. Sentinel 3:49

SCHOWAJ / HIDE